III Biegły rewident
2. Egzaminy
Pierwszy cykl egzaminów na biegłych rewidentów ciągnął się przez kilka lat, gdyż w tak zwanym międzyczasie zmieniały się ustawy i zmieniały się składy komisji egzaminacyjnej.
Pierwszy egzamin był z rachunkowości. Nadzwyczajna kasta biegłych księgowych, wpisana wtedy na listę tymczasową, broniła swojej niezależności jak niepodległości i z tego co pamiętam nikt nie zdał pierwszego egzaminu, ponieważ komisja egzaminacyjna nie była uprzejma podać zasad, które tego egzaminu testowego dotyczyły, a więc, że materiał dzieli się na jedenaście sekcji i każdą sekcję trzeba było zdać osobno, oraz, że za każdą złą odpowiedź zdający otrzymywał minus jeden punkt. Gdybyśmy o tym wiedzieli zastosowalibyśmy inną taktykę na egzaminie, a tak to dupa zimna. Pierwszy egzamin był więc wielkim upokorzeniem dla kandydatów, nadzwyczajna kasta biegłych księgowych pokazywała siłę swojej pozycji i ustawiała w narożniku nowych gniewnych, którzy chcieli do niej dołączyć, przekaz był jasny: nie zapomnijcie kto tu rządzi.
Nie pamiętam
ile było w sumie tych egzaminów, zdawałem je w Warszawie i Poznaniu, a wtedy
nie było takich wspaniałych połączeń kolejowych jak teraz, zdarzało się,
że na egzamin jechałem w nocy, przysypiałem w dworcowej poczekalni, a rano szedłem
na egzamin. Zdawałem egzaminy ze zmiennym szczęściem. Później, kiedy pracowałem
w wielkiej korporacji, z podziwem patrzyłem na młode pokolenie, które bez
stresu podchodziło do tych egzaminów i zdawało je bez wysiłku w pierwszym
podejściu.
Komentarze
Prześlij komentarz