III Biegły rewident

  4. Wielka korporacja


Dzień donosicielstwa

 

Co pewien czas do oddziałów regionalnych korporacji przyjeżdżał z centrali jakiś znaczący partner, zamykał się w jakimś gabinecie i przyjmował donosicieli. Można było nakablować na każdego i bezkarnie skrytykować wszystko, co nie podobało się w działaniu i działalności korporacji; taki mały hyde park. 

Do gabinetu zwierzeń udawali się najczęściej ekspaci, Polacy rzadziej, co nie dziwi biorąc pod uwagę historię Polski. 

Polacy, w tym ja, byli wychowywani w pogardzie donosicielstwa. W szkole panowała zasada „nie mów nikomu co się dzieje w domu”, w domu zasada „choćby cię palili w smole nie mów nikomu co się dzieje w szkole”. 

Na donosicielstwie trzymały się wszystkie totalitaryzmy, jak niemiecka III Rzesza, stalinowski Związek Sowiecki, maoistowskie Chiny, Kambodża Pol Pota, Korea Kimów i Kuba Fidela Castro; czyli systemy które kosztowały życie setki milionów niewinnych obywateli. 

W Polsce Korwin-Mikke zliściował Boniego za to, że kłamał, kiedy powiedział, że nie donosił za komuny, a donosił. Korwinowi się dziwię, bo delator, a tym bardziej komunista, nie ma zdolności honorowej. 

Niestety, jako że mamy teraz totalitarne powiewy z Zachodu, usankcjonowano system sygnalistów, czyli „obywatelskiego” donosicielstwa w zakładach pracy i mediach społecznościowych, organizacje omzrikowe powstają jak grzyby po deszczu, korzystając z szemranych funduszy i dofinasowania z naszych podatków, za punkt „honoru” uważają zadenuncjowanie jak największej liczny osób, które nie zgadzają się ze współczesnymi legendami miejskimi dotyczącymi np. armagedonu klimatycznego, czy istnienia trzystu kilkudziesięciu płci (a co? płacą za te „badania” to możemy wymyślać w nieskończoność ). 

Każdy, komu podoba się system „sygnalizacji”, czyli powszechnego donoszenia; każdy, kto popiera ten system, albo, nie daj Boże, sam jest sygnalistą, powinien się nad sobą zastanowić, gdyż wykazuje cechy psychopatyczne przydatne dla kapo w obozach koncentracyjnych i strażników moralności w miastach piętnastominutowych. 

Jako hymn sygnalistów proponuję piosenkę Włodzimierza Wysockiego o Marsylii.

 

„Na rogu sobie stoję,

a nuż się zdarzy coś,

wtem patrzę idzie do mnie

nieznajomy jakiś gość.

 

Podszedłszy pyta szeptem,

czy miejsce takie znam,

gdzie można przy muzyczce

zamienić parę zdań.

 

Forsy złote góry

obiecał mi ten pan,

za to bym mu przekazał

radzieckiej huty plan.

 

A w Marsylii, opowiadał,

aż roi się od knajp,

dziewczynki palce lizać!

Burdele - istny raj!

 

Tam dziewki tańczą gołe,

tam żyje wielki świat!

Tam lokaj nosi wino,

a złodziej nosi frak! / x2

 

Oddałem wiec faceta

do rąk NKWD,

do dzisiaj chyba siedzi,

a zresztą czort go wie.

 

Dziękował mi naczelny,

sam śledczy wręczył kwiat.

a potem dołożyli

pięć dodatkowych lat...

 

Jedno mi od tej pory,

nie daje w nocy spać,

jakby do tej Marsylii,

chociaż na trochę zwiać.

 

Gdzie, facet opowiadał,

aż roi się od knajp,

dziewczynki palce lizać!

Burdele - istny raj!

 

Tam dziewki tańczą gołe,

tam żyje wielki świat!

Tam lokaj nosi wino,

a złodziej nosi frak! / x2”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wstęp

Aneks. PANA

III Biegły rewident