III Biegły rewident
6. Działalność samodzielna
Przez kilka
pierwszych lat pracowałem samodzielnie, aż tu nagle …
Pierwsza
Spółka
Założyliśmy spółkę o nazwie „EL-WW audyt i doradztwo Sp. z o.o.” E – Ela z Krakowa, L – Lech operujący w Warszawie, WW – Waldek i Włodek z Gdańska. Założyliśmy spółkę w Krakowie, żeby było szybciej, Ela powoływała się na znajomości wśród prawników (co okazało się bulszitem), w Gdańsku przenoszono wydział KRS, w Warszawie nie warto było ryzykować.
W powieści Josepha Hellera „Paragraf 22” mamy do czynienia z sytuacją, w której prezydent powoływał prezesa sądu najwyższego, a ten zatwierdzał wybór prezydenta. Ponieważ wybrano prezydenta w czasie gdy posada sądu najwyższego wakatowała, powstała sytuacja pustki prawnej.
Z podobną sytuacją mamy do czynienia w powieści Carla Zuckmayera „Kapitan z Koepenick” (słowiańskie Księstwo Kopanickie znikło z mapy Europy w XII w). Zgodnie z pruskim porządkiem prawnym tytułowy bohater nie mógł dostać pracy w Berlinie, bo nie był w nim zameldowany, a nie mógł zostać zameldowany, gdyż nie miał pracy.
Podobnie było (a może jeszcze jest) ze spółkami kapitałowymi w Polsce. Przed zarejestrowaniem spółki zarząd musiał złożyć oświadczenie, że gotówka została wpłacona, a żaden bank nie chciał założyć konta spółce, która nie została zarejestrowana. Ta konfuzja w praktyce nie hamowała trendu zakładania spółek, ale była denerwująca, zwłaszcza dla osób praworządnych.
(Przed wojną, kiedy powstał kodeks handlowy, bankier zakładał konto każdemu kto przyszedł do niego z gotówką nie wymagając zbędnych dokumentów).
(W XXI w szykuje się nowy paragraf 22. Żydzi dążą do zbudowania Trzeciej Świątyni; zgodnie z wierzeniami judaistów po zbudowaniu tej świątyni zstąpi na Ziemię żydowski mesjasz i nastąpi koniec świata. Przed przystąpieniem do budowy Wzgórze Świątynne w Jerozolimie musi zostać oczyszczone wodą oczyszczającą, czyli zmieszaną z popiołami po czerwonej jałówce spalonej w ofierze przez kapłana. Kapłan przed złożeniem ofiary musi zostać oczyszczony wodą oczyszczenia, której jeszcze nie ma. Czerwone jałówki zostały wyhodowane przez amerykańskich protestantów, kapłani z pokolenia Lewiego zostali wyszkoleni w żydowskich jesziwach, Wzgórze Świątynne czeka (zburzenie Meczet Na Skale to fraszka w porównaniu z ludobójstwem w Palestynie), ale, moim zdaniem, koniec świata nie nastąpi z powodu owego feralnego paragrafu, chyba że uda się rabinom przekonać Jahwe, że przeszkody prawne nie mogą zatrzymać końca świata).
Nasza spółka miała szansę rozwoju, ponieważ dwie osoby (Lech i ja) miały zdolność załatwiania zleceń, a dwie pozostałe miały odpowiednie kwalifikacje, aby wykonywać pracę wysokiej jakości.
Niestety zaraz po zarejestrowaniu spółki Lech umarł. Ela wycofała się ze spółki po nocy spędzonej u naszej koleżanki Ewy, gdyż przyjechawszy na naradę do Gdańska, postanowiła zaoszczędzić na hotelu.
Wobec tego postanowiliśmy z Włodkiem wykupić udziały od Eli. U notariusza okazało się, że Edek zapomniał zabrać ze sobą dowód osobisty; wszystkie udziały odkupiłem sam.
Włodek wycofał się trochę później. Odkupiłem od niego udziały. Ja nie mogłem się wycofać, gdyż moi klienci podjęli już uchwały o wyborze biegłego rewidenta do badania sprawozdania finansowego lub miałem już podpisane z nimi umowy.
Przeniosłem siedzibę spółki do Warszawy i wynająłem na biuro mieszkanie w Warszawie na Pradze. Od tamtej pory z sentymentem wspominam tą dzielnicę Warszawy, zwłaszcza okolice Grochowskiej, Chełmskiej i Lubelskiej.
Życzliwi
donieśli, że nasza koleżanka Ewa wymyśliła bardzo śmieszny dowcip, jak to w
spółkach zakładanych przeze mnie, doprowadzam ludzi do śmierci. Bardzo
śmieszne. Ha! Ha! Ha!
Komentarze
Prześlij komentarz